Wystawa czasowa "Niech się plecie" - wernisaż 9 grudnia 2022
„Biedę kupuje kto słomę marnuje”.
Nasza grudniowa wystawa „Niech się plecie” jest zwieńczeniem trwającej pół roku nauki rzemiosła ludowego, „Słomkarskiej szkoły tradycji” w Iwli.
Podczas cyklu warsztatów słomkarstwa prowadzonych przez Mistrza Tradycji - Stanisława Kolbucha, członka Stowarzyszenia Twórców Ludowych, uczestniczki projektu nabywały wiedzę dotyczącą przygotowania materiału i techniki wyplatania przedmiotów ozdobnych i użytkowych. Razem ze Stanisławem Kolbuchem poznawały niesamowity cykl od zasiania ziarenka żyta do powstania kapelusza, zwierzątka lub bombki.
Działania realizowane były w ramach programu „Kultura Ludowa i Tradycyjna: Mistrz Tradycji 2022” i dofinansowane zostały ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Stanisław Kolbuch - Mistrz Tradycji, twórca ludowy, członek Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Zaczął wyplatać jako dziecko, ucząc się od swojej mamy (Władysławy Stelmach, zdobywczyni wielu nagród, w tym w 1999 r. dyplomu uznania za długoletnią aktywność twórczą od wojewody lubelskiego). Już jako dziecko brał udział w konkursach i przeglądach (w 1976 roku zdobył nagrodę dla młodych twórców w Ośrodku Kultury w Krasnymstawie). W późniejszym okresie brał udział w konkursach i wystawach zbiorowych m.in. przy STL w Lublinie. Umiejętność zdobytą w domu rodzinnym na Roztoczu przeniósł na grunt Beskidu niskiego, do Iwli, gdzie mieszka od blisko 20 lat. Jest jednym z niewielu twórców, którzy w tym regionie zajmują się słomkarstwem. Poniekąd reaktywuje tą obecną tu dawniej, a zapomnianą dziś dziedzinę. W 2016 roku jako jedna z nielicznych osób z podkarpacia brał udział w Międzynarodowym Festiwalu Słomkarskim "Jak złoto", organizowanym przez Uniwersytet Ludowy w Woli Sękowej. Swoją wiedzę i umiejętności przekazuje swoim dzieciom. Zajmuje się też, filcowaniem wełny oraz wyrobem serów z mleka koziego.
Plecionkarstwo – rzemiosło polegające na wyrobie wszelkiego rodzaju plecionek ze słomy, wikliny, rafii, rogożyny, rotangu, bambusa, słomy ryżowej, włókien kokosowych i silazowych itp. Nazwa ta odnosi się do wyplatania sprzętów ozdobnych i użytkowych, m.in. koszy. Rzemiosło znane od czasów prehistorycznych. Plecionkarstwo w Polsce zostało wpisane na Krajową Listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego decyzją z dnia 10 lipca 2018 roku.
Najlepsza do wyplatania wyrobów słomianych jest słoma z żyta. Ścina się ją wcześniej niż dojrzałe zboże, gdy źdźbła mają jeszcze zielona barwę i są bardzo mocne. Kiedyś gospodarze wydzielali na nią specjalnie kawałek z pola. Kosi się sierpem, by źdźbła zostały jak najdłuższe. Potem jest suszenie, czesanie i obcinanie kłosów. Bezpośrednio przed pracą słomę trzeba namoczyć w wodzie, żeby zmiękła. Ze słomy nie tylko się plecie, ale również szyje. A to dlatego, że do związywania słomianych warkoczy używa się specjalnej igły i dartki, cienkiego paska wystruganego z witek wierzby, leszczyny lub osiki, którym zszywa się na okrętkę.
Same uczestniczki opowiadają, że udział w „Słomkarskiej szkole tradycji”, to coś więcej, niż tylko nauka rzemiosła:
Poznałyśmy, ile tajemnic ma w sobie tylko pozornie „zwyczajna” słoma. Na jak wiele pozwala krajka – jedna z najprostszych form, które można z niej stworzyć. Do wykonania słomianych ozdób nie potrzeba nic, oprócz własnych dłoni, słomy, nitki i igły, oraz czasu. Tego ostatniego najbardziej nam brak w toku współczesnego, szybkiego świata. Możliwość udziału w zajęciach szkoły słomkarstwa była więc nie tylko nauką rzemiosła, ale też okazją do zatrzymania się i medytacji nad tym jak wiele można zrobić z tak (pozornie) skromnego materiału, pod warunkiem, że cierpliwie pochylimy się nad nim i pozwolimy, żeby pod palcami zmieniał formy, przeistaczał się w zwierzątka, bombki, pająki i inne eksperymenty, które można znaleźć na wystawie.
Słoma była produktem ubocznym w hodowli zbóż. Jako surowiec tani i ogólnodostępny znalazła różnorodne zastosowanie a w kulturze ludowej pełniła wiele ważnych ról. Była cennym materiałem budowlanym, gospodarczym i dekoracyjnym. Jako doskonały izolator służyła do ocieplania butów. Wpychana w przestrzenie między belkami ocieplała budynki i stanowiła główny materiał do pokrycia dachów. Wypełniając sienniki stanowiła posłanie dla ludzi a w stajni wyściółkę dla zwierząt. Aby wymienić wszystkie formy wykorzystania słomy brakło by miejsca. Wytwarzano z niej naczynia i przedmioty codziennego użytku a także ozdoby. Pleciono z niej miarki, kosze i dzbany do przechowywania. Kapelusze, buty i torby. Elementy dekoracyjne takie jak skrzyneczki i pudełka. Dzieci robiły słomiane zabawki a gospodynie słomiane ozdoby świąteczne, gwiazdki, szyszki czy aniołki, które zdobiły podłaźniczkę a później choinkę. Najefektowniejszymi ozdobami ze słomy były pająki, czyli przestrzenne dekoracje zawieszane u powały. Formy przestrzenne budowane ze słomek przekładanych kwiatami z bibuły miały dla naszych przodków magiczną moc ochrony domostwa przed złem i nieszczęściami.
Słoma była też stosowana w medycynie ludowej. Wywary ze słomy owsianej stosowano na kamienie nerkowe, wątrobowe i kaszel. Kąpiele w wodzie z dodatkiem słomy stosowano na suchoty, a moczenie nóg na gośćca.
Symboliczne znaczenie słomy.
Poza funkcją użytkową słoma miała również znaczenie symboliczne. Była swego rodzaju pomostem między światem żywych a umarłych, wiązano ją też z magią płodności. Stanowiła istotną część wielu obrzędów przejścia, takich jak narodziny czy śmierć. Jeśli poród się przedłużał to wyciągano trzy źdźbła słomy ze strzechy i okadzano nimi położnicę. Nowo narodzone dziecko okadzano słomą wyciągniętą z buta gospodarza. Słomę słano osobie konającej, aby ułatwić odejście na tamten świat. Wykorzystywano ją też podczas zwyczajów świątecznych. Rozsypywano na klepisku w izbie by dusze przychodzące z zaświatów miały się gdzie schronić. W kącie izby stawiano niewymłócony snop na urodzaj. Obwiązywano nią pnie drzew owocowych by lepiej rodziły w kolejnym roku. Była niezbędnym elementem ubioru kolędników.
Oprócz wyrobów ze słomy wykonanych przez Mistrza Tradycji, Stanisława Kolbucha i jego uczennice, zaprezentowane zostaną dziedziny rękodzieła, którymi uczestniczki zajmują się prywatnie, tworząc swoisty kolaż łączący różne techniki i style sztuki i rzemiosła.
Wernisaż wystawy „Niech się plecie” odbędzie się 9 grudnia 2022 o godz. 18:00 w Galerii wystaw czasowych w Etnocentrum. Udział bezpłatny.
CZAS TRWANIA WYSTAWY: od 9 grudnia 2022 r. do 3 stycznia 2023 r.
MIEJSCE: Galeria wystaw czasowych w Etnocentrum Ziemi Krośnieńskiej
WSTĘP: wolny, w godzinach pracy instytucji
Uczestniczki „Słomkarskiej szkoły tradycji”:
Aleksandra Karmelita - absolwentka kulturoznawstwa na UMCS w Lublinie (2012 r.). Animatorka i antropolożka kultury. Na co dzień zajmuje się projektami związanymi z tradycją lokalną i historią mówioną. W życiu uczyła się, oraz uczyła innych, różnych technik rękodzieła (krawiectwo, filcowanie na mokro i na sucho) ale tylko słomę pokochała od pierwszego wejrzenia i ma nadzieję, że ta fascynacja nie opuści jej zbyt szybko.
Zofia Kania ur. 1947 r. Pasja Rękodzieła zrodziła się u niej na skutek rynkowego deficytu, w szerokim tego słowa znaczeniu. Dzięki predyspozycjom i możliwości wykorzystania tego co było dostępne pod ręką, od wielu lat tworzyła wyroby dziewiarskie, hafciarskie i innego rodzaju rękodzieło.
Joanna Kawalec – florystka z miłości i od urodzenia, od dwudziestu lat romansująca z etnologią w poszukiwaniach ginących tradycji ludowych i metod dekoracji obrzędowych głównie z Puszczy Kurpiowskiej, skąd pochodzi. Wierzy, że dawne może funkcjonować nie tylko w skansenach, z etykietą eksponatu, ale zacząć odmienione życie w nowoczesnej florystyce i ozdabiać ponownie bliską codzienność nas wszystkich.
Sabina Pelc-Szuryn zamieszkała w małej, urokliwej wiosce Trepcza pod Sanokiem. Zawodowo pracuje jako nauczyciel przedmiotów turystyczno-hotelarskich w ZS nr 1 w Sanoku oraz jako przewodnik górski, beskidzki. Zakochana w swoim regionie stara się z pasja pokazywać turystom nie tylko piękne widokowo miejsca, ale również kulturę i sztukę ludowa. Sama ciekawa tajników lokalnej tradycji trafiła latem na warsztaty słomkowe i została "pleciugą poranną". Słomki stały się obecnie jej pasją rodzinną. Wspólnie z córeczką z przyjemnością uczy się tego rzemiosła: "od ziarenka żyta do konika". Moją inspiracją są dzieci ... mówi o sobie.
Magdalena Pacek – ukończyła państwowe liceum sztuk plastycznych, od zawsze lubiła prace manualne i rzemiosło artystyczne, w szczególności zanikające dziedziny rękodzieła.
Małgorzata Pichura - leśniczka i biolożka, związana z Magurskim Parkiem Narodowym, współpracuje z organizacjami pozarządowymi chroniącymi przyrodę. Od 6 lat mieszka w Beskidzie Niskim i opiekuje się gromadką zwierząt. Lubi wymyślone historie i biodegradowalne przedmioty.
Marzena Ziobrowska – Biolożka z wykształcenia, miłośniczka Beskidu niskiego zafascynowana kulturą Karpat. Rękodzielniczka, zainteresowana różnymi formami i technikami tradycyjnego rzemiosła. Jej największą pasją i miłością są konie.
Paulina Pankowska - zamieszkała w Sanoku, ale dzieciństwo spędziła pod Sanokiem w dolinie ukochanego Sanu. Zawodowo biolog, ekolog, anglista, prezes Fundacji im. M. Pankowskiego. Wyjechała na 15 lat z Sanoka by tu powrócić z miłości do pagórków, wód i zapachu powietrza. Zielony to jej żywioł. Stale i permanentnie zachwycona Podkarpaciem i bogactwem jego przyrody. Choć tutaj się wychowała, to czuje, że każdego dnia odkrywa lokalność na nowo. Słomkowe wyplatanie odkryła po 40tce - ponoć wtedy zaczyna się życie pleść w nowym wymiarze!
Maria Bugajska Kondrad – Rękodzielniczka, artystka plastyczka, malarka, rzeźbiarka. Wykładowczyni w Uniwersytecie Ludowym Rzemiosła Artystycznego w Woli Sękowej. Mieszkanka Beskidu Niskiego, pełna zapału do jego dawnych tradycji i współczesnych mieszkańców oraz do łączenia tych biegunów poprzez medium sztuki.
Współpraca:
Kuba Żeligowski: Twórca filmu dokumentującego Słomkarska Szkołę Tradycji w Iwli. Malarz i fotograf, autor prezentowanych fotografii. Prowadzi działalność artystyczną znaną pod hasłem „Wielkowiejskość”. Swoją sztuką i sposobem życia stara się ukazać korzyści płynące z życia blisko natury.